Jak co roku, tak i w tym do Naszej szkoły zawitał św. Mikołaj. Długo oczekiwany gość wywołał radość na twarzach dzieci z oddziału przedszkolnego. Został on powitany wierszykami i piosenkami. Miłym akcentem spotkania był słodki upominek, który otrzymał każdy z przedszkolaków. Dzieci bardzo ucieszyły się z podarunków. Po wspólnej zabawie Mikołaj pożegnał się i ruszył w dalszą drogę w poszukiwaniu grzecznych dzieci. Niestety starszaki nie doznały przyjemności osobistego spotkania z Mikołajem i w związku z tym postanowił on zostawić im krótki list.
Laponia, 07.12.20r.
Drodzy Uczniowie, Drogie Uczennice!
Piszę do Was z odległej Laponii na biegunie północnym. Przed chwilą wróciłem z długiej podróży. Jak pewnie wiecie co roku objeżdżam cały glob i odwiedzam wszystkich uczniów szkół podstawowych na świecie. Moje elfy doniosły mi, że dosięgła Was pandemia okropnego wirusa. Nie wierzyłem, że istnieje coś, co będzie zagrażać świętom Bożego Narodzenia. Postanowiłem wpaść do Was na ciepłe mleko oraz pierniki i przy okazji sprawdzić, jak się macie. Prezenty zapakowałem w worek wielkości...? Nie zgadniecie XXL! Tak, tak okazuje się, że do szkoły w Zalesiu chodzą same grzeczne dzieci te małe, jak i duże. No dobra, może nielicznym przypadają w tym roku duże cukierkowe rózgi, ho ho!
Wylądowałem na szkolnym boisku o godzinie 10.10. Chciałem powitać Was razem z reniferami podczas przerwy, ale nikogo nie zastałem. Stwierdziłem, że może kogoś spotkam w ogrodzie przy szkole. Nadal pustka i cisza. Wkradłem się po cichu do szkoły przez komin, który niestety był nieprzedmuchany. Zastanowiłem się, co się dzieje. Spojrzałem na swój zegarek Mikołajowości i wskazywał on tylko 30 % magii świąt. Nie czekając chwili dłużej, postanowiłem sprawdzić, dlaczego świąteczność w tym roku szkolnym w Zalesiu jest zagrożona! Przechadzałem się korytarzem, a moim towarzyszem była wszędobylska cisza. Nikogo nie było na pierwszym piętrze. Zszedłem na parter, oo tam już lepiej. Usłyszałem radosne piosenki i beztroski śmiech dzieci z przedszkola. Moje wąsy poszybowały w górę! Nie wahałem się i wpadłem do klasy, dzwoniąc donośnie dzwonkiem. Wiadomo, przedszkolaki były zdziwione moim wejściem jednak, gdy zobaczyły wór pełen upominków miny im rozjaśniały. Przedszkolaki zaprezentowały popis swoich talentów. Czułem się pełen nadziei i radości, bo mój osobisty Minister Nadzoru Dobrych Uczynków w Polsce powiedział, że starszaki z Zalesia są równie uzdolnione. Melodia moich dzwonków przywołała Panią Dyrektor, ta wyjaśniła mi, że macie nauczanie zdalne. Nie uwierzyłem, że coś takiego istnieje, więc wparowałem do jednej z klas. Tam przestraszona nauczycielka spojrzała na mnie wielkimi oczami i powiedziała: “Święty Mikołaj tutaj, dzieci są za ekranem.” Dobiegłem do laptopa i ujrzałem! Rzeczywiście pierwszaki były za szklaną szybą i zdziwione zaczęły mi machać....
Jest mi przykro, że nie mogłem Was zobaczyć osobiście. Postanowiłem napisać kilka słów, które uratują magię świąt. Ten rok jest szalony i pełen zmian, jednak jak patrzę w swoją śnieżną kulę to widzę, że każdy z Was daje sobie radę. Każdy z Was stara się zdobywać jak najlepsze oceny. Nie dajecie się wirusowi. Zawzięcie walczycie z ogromem materiału z historii, chemii, biologii, geografii i fizyki. Dzielnie przechodzicie kolejne okresy literackie. Zadania matematyczne są prościzną, a angielski otwiera Wam drzwi do dalekich krajów. Mimo wielu godzin spędzanych przy komputerze nadal dbacie o zdrową i wysportowaną sylwetkę.
Dzięki Waszym dobrym uczynkom, wytrwałości i zaangażowaniu w naukę nie straciłem swojej Mikołajowości i śmiem twierdzić, że czekają na Was upominki, które niedługo dostaniecie. Bądźcie nadal tacy dzielni, pracowici i uśmiechnięci, bo to sprawi, że pojawię się u Was już za rok! Świętujmy razem, ho, ho!
Wasz, Święty Mikołaj!